Wiał Wiatr

1. Narodził się człowiek

Na chrzcie otrzymał imię Jan; ojciec nazwał go Franciszkiem. Uczył się w szkole parafialnej św. Jerzego. Z młodzieńczym polotem w śpiewie, uciechach i hojności prześcigał rówieśników. Pełen dumy ojciec przygotowywał go do przejęcia majątku i kupieckiego fachu.

Wiał wiatr
Narodził się człowiek
I nastała wiosna

Imię męża sławnego
Zapisano w księdze
Francesco zawołał ojciec
I tak zostało do dziś

Święty większy od smoka
Strzegł dziecięcych myśli
By wiatr zły nie porwał wiedzy
Zdobytej z trudem jak szczyt

Wiał wiatr
Narodził się człowiek
I nastała wiosna

Śpiewał pieśni rycerskie
Pacierz mawiał wiernie
Nagradzał spojrzenia panien
Dotykiem ckliwym swych ust

W suknach ojca się pławił
Liczył pilnie zyski
Nadzieją był dla rodzica
A w sercu rodził się ból

Wiał wiatr
Przebudził się człowiek
I nastała wiosna
Pełna pytań o życie



2. Spotkanie - Jest

Jego życie w szczególny sposób zostało naznaczone przez niezapomniane spotkanie z człowiekiem - trędowatym. Sam wyznał, że właśnie wtedy to co wydawało się mu gorzkie, stało się słodyczą jego duszy i ciała.

To się wydaje tamto się wydaje
A to co jest po prostu jest
I było i będzie i jest

Wydawało się gorzkie
A stało się słodkie
Bo słodyczą było
I słodyczą jest
I było i będzie i jest

Spotkanie otwiera oczy
Bo w spotkaniu jest Duch
Mowa z serca do serca
Przesmyk mknący światła
Pomiędzy okiem i okiem
A mknieniem tym jest Duch

To się wydaje tamto się wydaje
A to co jest po prostu jest
I było i będzie i jest

Wydawało się głupie
A stało się mądre
Bo mądrością było
I mądrością jest
I było i będzie i jest

Spotkanie otwiera oczy
Bo w spotkaniu jest Duch
Mowa z serca do serca
Miłość rwąca więzy
Niewoli duszy i ciała
A miłością tą jest Duch



3. Własnymi rękami

Wewnętrzne natchnienie pochodzące z modlitwy uczynił własnym pragnieniem. Pozostawił dawne zamiary i bez ociągania przystąpił do nowego dzieła. Zaczął od odbudowy walącego się kościółka św. Damiana.

Własnymi rękami można pogrzebać marzenia
Własnymi rękami można zbudować dom
Własnymi rękami można nadzieję rozniecić
Własnymi rękami można pokonać zło

Dobry Panie umocnij moje ręce
Bym kamień na kamieniu mógł dobrze kłaść
Dobry Panie umocnij moje pragnienie
Bym dom zbudował jak w najlepszych snach

Własnymi rękami można dać znak przebaczenia
Własnymi rękami można rozkruszyć mur
Własnymi rękami można boską moc przygarnąć
Własnymi rękami można uczynić cud

Dobry Panie umocnij moje ręce
Bym kamień na kamieniu mógł dobrze kłaść
Dobry Panie umocnij moje pragnienie
Bym dom zbudował jak w najlepszych snach



4. Pieśń rycerza

Młodzieńcze pragnienia pozostawiły w nim ślad - rycerską postawę. Odznaczał się hartem ducha, ale również dwornym, pełnym troski i delikatności podejściem do Klary i jej sióstr. O nich mówił, że stały się córkami i służebnicami Najwyższego Króla.

Znam cię, o Jasna, znam
Spoglądałaś na mnie ukradkiem
Gdy wyruszałem w świat
W rycerskiej zbroi
Z nadzieją w sercu

Byłaś, o Jasna, byłaś
Duszy mojej szczęsnym promieniem
Dla ciebie zdobyć świat
Tak niegdyś chciałem
Radości serca

Ty Pani będziesz królową
Przy tronie mego Króla
Bo córką Króla jesteś przez wierność
Jesteś, o Jasna, jesteś
Zawsze żywa w mojej pamięci
Rycerzem jestem dziś
Heroldem Króla
Po wieczne czasy

Znam cię, o Jasna, znam
Skronie twoje Król przyozdobił
I piękna jesteś znów
Wieczności tchnienie
Pieśń w sercach śpiewa

Ty Pani będziesz królową
Przy tronie mego Króla
Bo córką Króla jesteś przez wierność



5. Radość prawdziwa

Tłumaczył kiedyś, na czym polega radość doskonała. Wyliczając przeróżne możliwe sukcesy, nie wskazał w nich jej źródła. Zachować cierpliwość i pokój pośród przeciwności - to prawdziwa radość, szlachetność i wybawienie.

Tyle powodów do radości
Tyle powodów do smutku
Ale najbardziej cieszy
Radość prawdziwa
Co w cierpliwości się budzi
I rośnie rozkwita i trwa

Nie zyski
Nie racja
Nie poklask
Lecz pokój duszy serca ukojenie

Tyle powodów do radości
Tyle powodów do smutku
Ale najbardziej cieszy
Radość prawdziwa
Co w cierpliwości się budzi
I rośnie rozkwita i trwa
Nie zyski
Nie racja
Nie poklask
Lecz pokój duszy serca ukojenie

Bo ufność daje ukojenie
Bo mądrość każe mieć nadzieję
Bo wiara daje zrozumienie
A w cierpliwości można schronić serce
Gdy wciąż się wierzy człowiek nie jest sam



6. List

Pragnąc udzielać innym, jak mówił, wonnych słów Pana, napisał list do wszystkich, którzy mieszkają na całym świecie. Przesłał słowa pozdrowienia oraz życzenia pokoju i miłości wraz z zachętą do godnego życia.

Słowo stwarza
Słowo zabija
Słowo otwiera
Słowo zamyka
Słowo raduje
Słowo smuci
Człowiek wybiera

Oto list do człowieka
Niesie wiatr
Listonosz anielski
Zwiastun pokoju

Niech niesie wiatr
To słowo
Przez ten sam wiatr zrodzone
Niech zaprze dech
To słowo
I nowy oddech niech tchnie
Oto list do człowieka
Niesie wiatr
Przynosi wieść dobrą
Serce uspokaja

Bo
Słowo stwarza
Słowo otwiera
Słowo raduje

Bo
Na początku było Słowo
I na końcu będzie Słowo
I teraz i zawsze jest



7. Serafin i krew

Dwa lata przed śmiercią w połowie sierpnia udał się na górę Alwernię, by medytować i pościć. Podczas modlitwy ukazał mu się serafin. Po rozmowie z nim na jego ciele pojawiły się stygmaty. W odpowiedzi krwawiącą ręką napisał słowa uwielbienia dla Najwyższego Boga.

Pojawił się serafin
Z sześcioma skrzydłami
I krew na dłoniach
Wyciągniętych ku niebu
I krew na stopach
Jak przykutych do skały
I krew na boku
Smaganym przez wiatr

Ty Ojcze święty
Królu nieba i ziemi
Królu chwały i krzyża
Królu serafinów
Królu wody i krwi
Co życie daje nam
Ty jesteś miłością
Ty jesteś kochaniem
Ty jesteś łagodnością
Ty jesteś odpocznieniem
Ty jesteś ukojeniem
Ty jesteś słodyczą
Ty jesteś pięknością
Ty jesteś spełnieniem
Ty jesteś nadzieją

Ty jesteś

Ty



8. Serce wierne

Przeczuwając bliską śmierć, prawie już niewidomy chciał zobaczyć swoich przyjaciół, również Jakobinę z Settesoli. Przebywając niegdyś w Rzymie, był gościem w jej domu i tam jadł ulubione mostaccioli, miodowe ciasteczka z migdałami. Nie zdążył posłać gońca, bo Jakobina bez wezwania przybyła ze wszystkim, o co prosił w przygotowanym liście. Tak oto była przy jego śmierci, a sama po latach spoczęła w krypcie bazyliki swojego przyjaciela.

Ktoś stale pyta czy przyjaźń jest możliwa
Ktoś stale pyta czy miłość prawdą jest
Ktoś stale pyta czy człowiek wart miłości
W jednej miłości odpowiedź jedna jest

Przybyłaś z wiecznego miasta
I wieczną jest twoja miłość
Bo kochasz miłością niebios
I drogi twych stóp szczęśliwe
Zdołałem pomyśleć tylko
A ty już wiedziałaś wszystko
W przestworzach miłości wiecznej
Dwa serca są zawsze blisko

Ktoś stale pyta czy przyjaźń jest możliwa
Ktoś stale pyta czy miłość prawdą jest
Ktoś stale pyta czy człowiek wart miłości
W jednej miłości odpowiedź jedna jest
Smakołyk w gościnnych murach
U kresu pielgrzymiej drogi
Pozostał wspomnieniem we mnie
Łaskawej dobroci Boga
Pragnąłem zobaczyć ciebie
Choć już niewidome oczy
I po raz ostatni słodycz
Miodowych łakoci poczuć

Ktoś stale pyta czy przyjaźń jest możliwa
Ktoś stale pyta czy miłość prawdą jest
Ktoś stale pyta czy człowiek wart miłości
W jednej miłości odpowiedź jedna jest

Spojrzałaś ze łzami na mnie
Bo życie się ledwie tliło
Dojrzałem twe serce wierne
Prawdziwą na ziemi miłość



9. Pamięć o tym co było

Na koniec podyktował duchowy testament, wspominając w nim całe swoje życie. We wszystkim co się wydarzyło, wdzięczny przywoływał na pamięć łaskawość Boga.

Nie chcę zapomnieć tego co było
Bo wszystko co było dał mi z nieba Pan

I ziemię na którą z łona matki wypadłem
A On mnie ujął i ku niebu wzniósł
I życie co dał mi dał rozpocząć na nowo
Wśród trądu świata On uczynił cud
I wiarę jak rzeka co nawadnia ugory
W świątynnych murach darmo dał mi On

Nie chcę zapomnieć tego co było
Bo wszystko co było dał mi z nieba Pan

I braci szalonych nowy orszak rycerski
On przywiódł do mnie z czterech świata stron
I księgę żywota niczym skarbiec otworzył
On sam kierunek jasno wskazał nam
I dał pozdrowienia słowo niebem nasycone
Błogosławieństwo dał nam jako broń

Nie chcę zapomnieć tego co było
Bo wszystko co było dał mi z nieba Pan



10. Transitus

Stało się to w dwudziestym roku od jego nawrócenia. W sobotę późnym wieczorem, nieopodal kaplicy Matki Bożej Anielskiej obolały i opadły z sił leżał nagi na ziemi z twarzą ku niebu. Zatrzymało się jego serce i wydał ostatnie tchnienie. Pamiątkę tego wydarzenia, zwaną transitus, jego bracia celebrują każdego roku po dziś dzień.

Wiał wiatr
Narodził się człowiek
I nastała wiosna

I nadeszła jesień

Wiał wiatr
Zatrzymał się człowiek
Bo nadeszła jesień

Nie będziemy się żegnać
Bo krótkie rozstanie
Bo znana jest droga
Znane miejsce spotkania

Wiał wiatr
Zatrzymał się człowiek
Bo nadeszła jesień

I ucichł wiatr



11. Łąka i wiatr

Wiedział, że życie nie kończy się tutaj. W skomponowanej przez siebie Pieśni słonecznej nie tylko uwielbiał Boga przez stworzenie. W modlitwie tej dał wyraz wiary w nowe odrodzone życie i w nowe niebo i nową ziemię.

W połaciach ciszy zapachniała łąka
Z podmuchem wiatru powstał nowy dzień
Wybiegły dzieci wyzwolone z lęku
Wiatr dał ukojenie niczym zdrowy sen

O słońce śpiewaj
Księżycu śpiewaj
I gwiazdy i ogniu
Śpiewajcie dziś w nas
Chmury deszcz zesłały
Morze miłosierdzia
Niebo Bóg roztworzył
Nastał nowy czas

W połaciach ciszy zapachniała łąka
Z podmuchem wiatru powstał nowy dzień
Zobaczył człowiek oczy pełne wdzięku
Rozpoznał siebie zrzucił grzechu tren
O słońce śpiewaj
Księżycu śpiewaj
I gwiazdy i ogniu
Śpiewajcie dziś w nas
Niechaj wiatr zawieje
Ziemia się odnowi
Człowiek niech zatęskni
By nie ustał wiatr